Laurka dla mamy

Pewnego wrześniowego wieczora Tygrysek siedział przy swoim biurku, próbując narysować laurkę, jako prezent na nadchodzące urodziny mamusi. Choć lubił rysować i zwykle spod ręki wychodziły mu piękne obrazki, jakoś tym razem wyjątkowo nie szło. W irytacji zgniatał kolejne kartki w kulkę, rzucając je na podłogę, aż cały dywan pokrył się papierkami.

W pewnym momencie do pokoju wszedł dziadziuś:

Kolacja gotowa. Chodź do kuchni, kochany – rzekł z uśmiechem, ale widząc minę wnuka i podłogę jego pokoju, szybko dodał zdziwiony: – Co się stało?

Chłopiec wyjaśnił problem, a senior odparł ze zrozumieniem:

Rozumiem, Tygrysku. Nie martw się, czasem tak jest. Widocznie to nie jest twój dzień. Po prostu zostaw to na dziś i spróbuj jutro. Na pewno pójdzie ci lepiej.

Tu zrobił pauzę i skierował wzrok gdzieś w przestrzeń, wyraźnie chcąc powiedzieć coś jeszcze, lecz nie wiedział, jak zacząć.

O co chodzi, dziadku?

Widzisz, mój mały… Cieszę się, że rysujesz i że chcesz własnymi rękami stworzyć wspaniały prezent dla mamy. Ale spójrz: ile tu leży zmarnowanego papieru. A papier się nie bierze znikąd. Skoro na jednej stronie nie wyszło, to może spróbować na odwrocie kartki? W ten sposób zużyłbyś ich dwa razy mniej.

Malca bardzo zdziwiła ta uwaga. Po chwili namysłu rezolutnie stwierdził:

Ale papier jest wszędzie i jest tani. Książki, zeszyty, ulotki – to wszystko jest z papieru.

To prawda, jednak nie należy go marnować. Jutro cię zabiorę na wycieczkę i pokażę ci coś – skwitował spokojnie dziadek, po czym wyszedł z pokoju.

Domownicy zjedli kolację nie podejmując już tematu. Nazajutrz rano, zgodnie z obietnicą, senior z wnukiem wsiedli na rowery i pojechali do pobliskiego lasu. Po niedługiej wycieczce dziadek poprowadził chłopca pierwszą napotkaną ścieżką między drzewami.

Co mu tu robimy?- zapytał Tygrysek podejrzliwie.

Wszystko w swoim czasie, mój mały – uśmiechnął się tajemniczo dziadziuś. – Tak w ogóle, jak myślisz: skąd się bierze papier?

Nie wiem – wzruszył ramionami wnuczek.

No i właśnie z tym związana nasza obecność tutaj. A papier bierze się, najogólniej mówiąc, z drzew.

Phi, też mi coś – żachnął się malec. – Ściąć jedno czy dwa drzewa. Przecież tutaj są ich tysiące.

Nagle ich oczom ukazał się przykry widok: wielka połać lasu zionąca pustką, setki wystających z ziemi pni po ściętych drzewach. Obaj zamarli z wrażenia. W końcu dziadziuś przyklęknął na jedno kolano, spojrzał wnukowi w oczy i powiedział łagodnie:

Po twojej minie wnoszę, że zrozumiałeś co ci chciałem powiedzieć. Tak, to właśnie z tych ściętych drzew powstaje papier. Oczywiście nie tylko papier, bo drewno jest wykorzystywane w rozmaity sposób. Ale sam widzisz, że drzew nam ubywa.

Chłopcu zrobiło się głupio. Przysiedli na pniu, po czym dziadziuś wyjął z plecaka paczuszkę ulubionych chrupek kukurydzianych – tych o smaku jagodowym oraz swoje, paprykowe Tygryski Gold. Pałaszowali tak w zamyśleniu, aż ciszę przerwał malec:

Dziadku, co mogę zrobić? To jest straszne, takie wycinanie drzew.

Niestety, nie jesteśmy w stanie zapobiec wycinkom. Ale nawet ty możesz zrobić wiele dobrego dla środowiska. Przede wszystkim, starać się nie marnować papieru. O rysowaniu na drugiej stronie kartki, kiedy na pierwszej ci nie wyjdzie, już wspomniałem. Ale oprócz tego, możesz też zbierać makulaturę.

A co to jest makulatura? – zaciekawił się Tygrysek.

To zniszczone lub niepotrzebne wyroby papiernicze. Na przykład gazety, kolorowe magazyny, luźne kartki, czy kompletnie zniszczone książki, które się rozleciały. Zbiera się to w pakiety związane sznurkiem, po czym zawozi do specjalnego punktu. Można na tym zarobić parę groszy. Ten papier jest później w odpowiedni sposób przetwarzany i może być ponownie użyty. Taki proces przetwarzania odpadów, żeby można było je ponownie wykorzystać, nazywa się recyklingiem. Ale to nie wszystko mój mały. Trzeba też dbać o drzewostan, to znaczy sadzić nowe  drzewa. One dają nam papier, meble, ogrzewają nas w zimne dni, paląc się w kominku, ale przede wszystkim produkują tlen. To coś, czym oddychamy. Bez tego nie możemy żyć. Akurat teraz jest dobry czas na sadzenie niektórych gatunków drzew, bo ziemia nie jest już przesuszona słońcem, a do mrozów jeszcze daleko.

Opowieść dziadziusia zrobiła na Tygrysku ogromne wrażenie. Po dłuższym namyśle stwierdził, że będzie to jego nowa misja. Przez kolejne tygodnie zbierał papierowe śmieci wszędzie, gdzie się tylko dało. Zgromadził całą makulaturę, jaką tylko znalazł w domu i poprosił o to samo swojego przyjaciela Janka. A kiedy tylko zobaczył jakąś gazetę leżącą na chodniku, podnosił ją i zabierał ze sobą. Wreszcie uzbierała się pokaźna liczba pakietów, które wspólnie z dziadkiem zawieźli do skupu. Za zarobione pieniądze kupili małe drzewko, które potem zasadzili w ogródku.

A laurka dla mamy? Przy następnej próbie wyszła przepiękna. I to od razu bez poprawek. Na jednej kartce.

Autor: Olaf Szczap