Wakacje nad morzem to cudowny czas. Można się opalać, bawić na piasku, słuchać szumu fal i przeżywać fantastyczne przygody! Tygryskowa rodzinka, która niedawno przyjechała do nadmorskiej miejscowości na wczasy, korzystała z atrakcji na całego. Tego dnia ustalono, że po śniadaniu wszyscy pójdą na plażę. Każdy miał się odpowiednio przygotować, szykując leżak, ręcznik do kąpieli, obowiązkowy kapelusz na głowę dla ochrony przed słońcem, no i coś do zjedzenia.
– Ojej, nie mam swoich chrupek – jęknął Tygrysek, gdy zajrzał do szafki pakując plecaczek. Jak się okazało, mimo że na wczasy przyjechał z nim duży zapas paczuszek o różnych smakach, to… już zniknął, schrupany ze smakiem przez rodzinkę.
– Nic to, wyskoczę do sklepu. Przecież nie pójdę na plażę bez swojego smakołyku! – zdecydował rezolutnie chłopiec.
W sklepie panował duży ruch. Turystów było mnóstwo, więc sporo czasu zajęło dostanie się do odpowiedniej półki. Tam uwagę chłopca przykuła nowość: chrupki kukurydziane plecione. Zaintrygowany produktem, jakiego dotąd jeszcze nie widział, postanowił od razu go spróbować. Rozerwał paczuszkę i ujrzał wewnątrz splecione pałeczki. Wyglądały nader smakowicie. Jednak w środku opakowania było coś jeszcze. Tygrysek sięgnął głębiej i… wyciągnął najprawdziwszy tatuaż!
– Ha! – krzyknął zachwycony. – Jednak fląderka spełniła moje życzenie! – stwierdził z satysfakcją przypominając sobie niedawną przygodę w porcie, kiedy to wypuścił małą rybkę do wody, uwalniając ją wcześniej z sieci.
Uradowany postanowił natychmiast nakleić sobie tatuaż na rękę. ”Teraz wyglądam jak prawdziwy marynarz” – pomyślał wspominając spotkanego niedawno w porcie rybaka. ”Pobiegnę mu się pochwalić!”
I ochoczo ruszył do portu. Miał dziwne wrażenie, że oczy wszystkich przechodniów są skupione na ręce, którą teraz zdobił prawdziwy tatuaż. We wzroku niektórych dostrzegł nawet podziw. Tygrysek puchł z dumy.
Gdy dotarł na portowe nabrzeże od razu rozpoznał kuter, który napotkał kilka dni wcześniej. Zobaczył schodzącego z niego tego samego marynarza z długą siwą brodą i fajką.
– Dzień dobry panie rybaku – przywitał się uprzejmie chłopiec. – Pamięta mnie pan? Teraz też mam tatuaż – pochwalił się pokazując rękę.
– Dzień dobry Tygrysku, oczywiście, że pamiętam – odpowiedział rybak. – Jeśli masz tatuaż, to jesteś już prawie marynarzem. Zapraszam więc na pokład.
Nasz mały bohater był zachwycony. Właśnie spełniało się jedno z jego największych marzeń: miał wejść na pokład prawdziwego statku – w tym przypadku rybackiego kutra!
Statek nie był zbyt duży. Z przodu mieściła się ładownia, gdzie przechowywano złowione w morzu ryby. Teraz leżało tam mnóstwo sieci oraz lin, pieczołowicie poskładanych i uporządkowanych. Z tyłu zaś, z pokładu wyrastał mały, śmieszny domek. Tygrysek wiedział z przeczytanych książek, że jest to sterówka, czyli miejsce, gdzie znajduje się ogromne koło do kierowania statkiem, no i można się schronić przed wiatrem i deszczem. Wszystko to wyglądało absolutnie fascynująco.
– Mój mały marynarzu – zagadnął nieoczekiwanie pan rybak pykając fajkę. – Właśnie wypływam w kolejny połów. Chcesz spróbować prawdziwej morskiej przygody?
– No bardzo chciałbym, ale nie mogę. Co powiedzą mama i tata? – zasmucił się chłopiec. – Będą się niepokoić, że tak długo nie wracam. Mieliśmy iść na plażę…
– Nic się nie martw – odpowiedział rybak. – Wszystko uzgodniłem już z twoim tatą.
– Hurra! Zatem płyńmy! – zdecydował Tygrysek. ”A więc fląderka znowu dotrzymała słowa. Przecież to było moje drugie życzenie. Chciałem żeby wydarzyło się coś fascynującego” – pomyślał.
Silnik zapyrkotał, cumy, którymi kuter był przywiązany do lądu, zdjęto i statek powoli zaczął się odsuwać od nabrzeża.
– Marynarzu, poczęstuj mnie proszę swoimi chrupkami – poprosił pan rybak manewrując kołem sterowym.
– Ależ oczywiście, panie kapitanie! – odpowiedział grzecznie chłopiec.
– Mniam, są naprawdę pyszne. Teraz to będzie również mój przysmak – zaśmiał się rybak chrupiąc głośno. – Cała naprzód, ku nowej przygodzie! – zakrzyknął.
– Cała naprzód! – odpowiedział jak echo zachwycony Tygrysek.
Kuter powoli wypłynął z portu i zaczął się łagodnie kołysać na morskiej fali….
Ciąg dalszy nastąpi!
Autor: Dominik Szczap