Tygrysek zostaje sam w domu z Alą

– Tygrysku, musimy z tatą jechać do miasta, żeby pozałatwiać ważne sprawy. A dziadek jest u swojego kolegi z dawnych lat. Wrócimy pewnie dopiero wieczorem. Zajmiesz się Alą? – zapytała nieoczekiwanie pewnego dnia mama. – A może nauczysz siostrę czegoś nowego? Ala jest już duża. Wszystko rozumie i całkiem nieźle mówi, a ty zawsze potrafisz coś wymyślić – dodała z uśmiechem.

– Dobrze, mamusiu – zgodził się maluch, wiedząc, że i tak nie ma nic ciekawszego do roboty. Deszczowa i wietrzna pogoda nie zachęcała do zabaw na świeżym powietrzu. Pozostawały książki, filmy w telewizji, albo gry komputerowe. Tygrysek uwielbiał książki, ale czytał je zazwyczaj przed snem, a na telewizję i komputer nie miał ochoty. Wprawdzie popołudnie z siostrą też nie zapowiadało się jakoś szczególnie ekscytująco, jednak postanowił, że postara się rzetelnie wypełnić zadanie.

– Alu, może poczytam ci jakąś bajkę? – zwrócił się do siostry, gdy rodzice już wyszli. Okazało się, że siostra nie jest tym zainteresowana. No to może teatrzyk cieni? Kiedyś przecież, gdy była znacznie młodsza, świetnie bawili się w taki sposób oboje. Ten pomysł również nie przypadł jej do gustu. Zrezygnowany braciszek westchnął głęboko i sięgnął do szafki po dużą paczkę pałeczek kukurydzianych z nadzieniem czekoladowym. Miał nadzieję, że chrupiąc swój  ulubiony smakołyk wpadnie, jak zwykle, na jakiś super pomysł.

– Dasz? Dasz jednego? – zagadnęła nieoczekiwanie Ala.

– Ojej, masz ochotę na moje pałeczki? – ucieszył się Tygrysek. – Bardzo proszę. One są dobre i dla dzieci i dla dorosłych.

– Mniam! – wykrzyknęła siostra chrupiąc głośno.

I w tym momencie, kompletnie znikąd, do głowy brata przyszedł wspaniały pomysł. Magia chrupek znowu działała!

– Alu, a czy wiesz jak napisać pałeczkami twoje imię? – zapytał tajemniczo.

– Nie wiem. Nie umiem pisać – odpowiedziała zaciekawiona siostra przerywając na moment chrupanie.

– To nic. Pokażę ci. Twoje imię składa się z trzech literek, z których dwie powtarzają się. Można je łatwo ułożyć i pokazać – oświadczył maluch wyciągając z paczki garść pałeczek. Ułożył z nich na dywanie napis: ALA.

– Zobacz jakie to proste. Pierwsza i ostatnia literka nazywa się ”a”, zaś ta w środku to ”l”. Spróbujesz sama? – zapytał zbierając pałeczki w kupkę.

Siostra była zachwycona i ochoczo zabrała się do układania literek. Z początku kompletnie jej nie wychodziło, bo była to absolutna nowość. Jednak z czasem, cierpliwie instruowana przez brata ułożyła swoje imię.

– Brawo! Jesteś bardzo pojętną uczennicą – roześmiał się Tygrysek. – To może spróbujemy liczenia?

– Tak! – zgodziła się siostra klaszcząc w ręce. Widać było, że ta zabawa bardzo się jej podobała.

– Alu, to jest jedna pałeczka. A jak się dołoży kolejną to będą dwie. Jeden-dwa – pokazywał Tygrysek mówiąc uczonym głosem.

– Jeden-dwa – powtórzyła Ala.

– A teraz trzecia. Jeden-dwa-trzy. Powtórz – poprosił mały nauczyciel.

Siostra powtórzyła i oboje się roześmiali. Wspólne zajęcia upływały wyśmienicie. Ćwiczyli jeszcze dość długo i Tygrysek był z siebie bardzo dumny. W końcu, gdy powrócili rodzice, wcale nie chciał kończyć tej edukacyjnej zabawy. Zrobiło się jednak późno i mamusia zarządziła, że dzieci muszą już iść spać.

Minęło kilka dni, w czasie których chłopiec kompletnie zapomniał o popołudniu z siostrą. Gdy powrócił do domu po wyczerpującym meczu, jaki właśnie rozegrał na podwórku z kolegami, mamusia poprosiła go na rozmowę. ”Czyżbym zrobił coś złego?” – zastanawiał się w duchu wyraźnie zaniepokojony widząc, że w salonie zgromadziła się cała rodzina.

– Kochany Tygrysku – zaczęła uroczyście mama. – Chcę ci powiedzieć, że razem z tatą i dziadkiem jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. To, czego nauczyłeś Alę było wspaniałe. Dzięki tobie siostra potrafi ułożyć z kredek swoje imię, wie jak nazywać literki, a w dodatku odliczać do trzech.

– Ala jest bardzo zdolna, ale ty jesteś świetnym nauczycielem. Dziękujemy ci – dodał tata.

– Oj to nic takiego – odpowiedział z wyraźną ulgą w głosie maluch. – Zresztą nie wpadłbym na te wszystkie pomysły, gdyby nie pałeczki kukurydziane. To one mnie tak zainspirowały.

– Wobec tego od dzisiaj będziemy je jeść wszyscy. Obowiązkowo! – postanowił poważnie tata, po czym roześmiał się w głos. Chwilę potem salon aż trząsł się od radosnego śmiechu całej rodzinki.

Autor: Dominik Szczap

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Bajki