Od kilku dni w przedszkolnej grupie Tygryska oraz na placu zabaw panowało wielkie podniecenie. Chłopcy, z których większość chciała być żołnierzami, dyskutowali o nowym filmie o tematyce wojskowej. Miał być on pokazany w telewizji właśnie tego wieczora. Poza tym zbliżał się Dzień Dziecka – ulubione święto wszystkich maluchów. W rozmowach na podwórku nie było innego tematu, jak tylko film i święto.
Tygrysek wrócił do domu późno, wykorzystując wiosenny czas na zabawę z rówieśnikami aż do zachodu słońca. Szybko zjadł kolację, umył się i przebrał w piżamkę. Teraz jeszcze tylko należało sięgnąć po paczuszkę ulubionych chrupek i już można było zasiąść wygodnie przed telewizorem.

– Synku, bardzo cię przepraszam, ale to jest film dla dorosłych. Dzieci nie powinny go oglądać – powiedział nieoczekiwanie tatuś wchodząc do salonu.
– Jak to?! – żachnął się maluch. – Przecież jestem już duży! – wykrzyknął.
– Duży, jednak nie dorosły. To spora różnica – odpowiedział poważnie tata. – Niestety, nie wszystkie filmy są przeznaczone dla dzieci. Myślę, że rodzice twoich kolegów również tak uważają. Jeśli chcesz to poczytaj przed snem, ale już u siebie.
Rozżalony Tygrysek zaniósł się głośnym płaczem, ale karnie pomaszerował do swojego pokoju. Długo nie mógł się uspokoić. Szlochanie zza ściany usłyszał dziadziuś, któremu zrobiło się żal wnuka. Po cichutku wszedł do jego pokoju dźwigając wielką paczkę chrupek kukurydzianych gold. Obaj je uwielbiali.
– Już nie chcę być dzieckiem! – chlipał Tygrysek opowiadając dziadkowi powód płaczu. – Chcę być dorosły! Dorosłym wszystko wolno, a dzieciom wszystkiego się zabrania!
– Oj, to nie tak – rzekł dobrotliwie dziadziuś. – Każdy wiek ma swoje prawa, przywileje, no i obowiązki, ale uwierz mi, że bycie dzieckiem to najwspanialsza rzecz na świecie. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym mieć tyle lat co ty.
– Ty dziadku chciałbyś być dzieckiem? Dlaczego? – zrobił wielkie oczy maluch sięgając po kolejną chrupkę.
– A choćby dlatego, że dzieci nie muszą wstawać wcześnie rano, jak ich rodzice. Nie muszą też codziennie pracować i troszczyć się o dom. No
i nie mają wielkich zmartwień. A za to mnóstwo czasu na zabawę i uczenie się nowych, dobrych rzeczy. To są właśnie przywileje dzieciństwa – wyjaśnił senior.

Nie wiadomo czy sprawił to łagodny głos dziadka, czy też smak chrupek, ale Tygrysek całkiem się uspokoił. Nie za bardzo zgadzał się z opinią, że bycie dzieckiem jest takie fajne, jednak zmęczony wyczerpującym dniem, a zwłaszcza wieczornymi wydarzeniami, pobiegł do łazienki umyć ząbki, po czym przytulił się do poduszki
i szybko zasnął.
Było jeszcze ciemno za oknem, gdy nagły terkot dzwonka zerwał śpiącego na równe nogi.
– Pobudka! Macie trzy minuty do zbiórki! Zaraz wyjeżdżamy na poligon! – nerwowy krzyk kogoś w mundurze brzmiał ostro
i nieprzyjemnie. Obudzony raptownie chłopiec nie mógł pojąć co się wokół niego dzieje. ”- Gdzie ja jestem?” – zastanawiał się w myślach.
– Szeregowy Tygrysek! Biegiem! Nie ociągać się! – ponaglił pan w mundurze.
”- Ojej, chyba trafiłem do wojska” – zrozumiał maluch. Tak szybko, jak umiał ubrał się w mundur i włożył ciężkie buty. Chwilę potem siedział z innymi żołnierzami w ciężarówce. Wszystko działo się w zgiełku, pośpiechu i wśród krzyków, których nie znosił. ”Widocznie jestem już dorosły. Na dzieci przecież się nie krzyczy” – myślał przestraszony.
Po dłuższej podróży trzęsące auto stanęło w lesie. Rozpoczynały się ćwiczenia na poligonie. I znowu pan w mundurze, który nazywał siebie sierżantem, krzyczał, ustawiał wszystkich na baczność, a potem kazał czołgać się i biegać. Na początku było nawet przyjemnie, ale potem zmęczenie zaczęło doskwierać coraz mocniej. Pot płynący spod hełmu zalewał oczy, a ręce i nogi odmawiały posłuszeństwa.
– Nie mam już siły – jęknął chłopiec.
– Szeregowy Tygrysek, nie bądźcie dzieckiem! To jest wojsko, a nie przedszkole! – wrzasnął kolejny raz sierżant.
– Tygrysku, Tygrysku, obudź się! – usłyszał dla odmiany miękki głos taty i poczuł delikatny dotyk na ramieniu. – Bardzo krzyczałeś przez sen. Czy coś się stało?
Maluch otworzył oczy. Był w swoim łóżeczku, a nad nim stała cała zatroskana rodzinka.
– Chyba miałem zły sen – powiedział po namyśle. – Śniło mi się, że jestem dorosły, a do tego w wojsku na ćwiczeniach. To nie było miłe.
– Wszystkiego najlepszego synku. Dziś dzień dziecka. Chodź na śniadanko. Mamy dla ciebie propozycję: wybierzemy się na wspaniałą wycieczkę – zapowiedział uroczyście tata.

Kolejne godziny upłynęły cudownie. Cała rodzina pojechała do ZOO, potem na pyszne lody, a na festynie odważyli się nawet przejechać na karuzeli. No i śmiechu było co nie miara. We wszystkich miejscach, jakie odwiedzili, dzień dziecka świętowało mnóstwo dzieciaków
z rodzicami.
– I jak ci się podobało Tygrysku? – zapytał wieczorem dziadziuś, gdy już wrócili do domu.
– Wiesz dziadku, to był niesamowity dzień. I bardzo pouczający. Teraz rozumiem, co miałeś na myśli mówiąc, że każdy wiek ma swoje prawa. Jednak zdecydowanie wolę być dzieckiem, niż dorosłym – powiedział stanowczo maluch.
– Ale nie tylko dlatego, że nie musisz wcześnie wstawać, prawda?
No i przypuszczam, że już nie będziesz płakał za oglądaniem filmów o wojsku – roześmiał się senior.
– O tak, moje bajki są znacznie przyjemniejsze – przytaknął wnuczek.
Autor: Dominik Szczap