Był spokojny, wiosenny wieczór. Tygrysek, jak co dzień, wykorzystywał swoją godzinę na rozrywkę przy grach komputerowych, gdy naszła go ogromna ochota na coś słodkiego. Nie odrywając wzroku od monitora, sięgnął do szafki obok biurka, gdzie zawsze leżała paczuszka jego ulubionych chrupek kukurydzianych, specjalnie przygotowana na takie okazje. Tym razem jego dłoń niczego nie znalazła.
– Wcisnąłem ją głębiej, czy co? – zapytał siebie w duchu.
Z niechęcią wstrzymał grę, wstał i zajrzał do szafki, gdzie znalazł jedynie pustkę.
– Ojej, zapomniałem uzupełnić zapas… – powiedział smutno na głos. Po chwili jednak wpadła mu do głowy pokrzepiająca myśl – Na pewno jakaś paczka jeszcze jest w spiżarni!
Nie chcąc tracić czasu gry, pobiegł do kuchni. Dokładnie przejrzał spiżarnię, ale i w niej nie znalazł tego, czego potrzebował. Przetrząsnął wszystkie zakamarki ponownie, a w końcu, już w desperacji, zaczął zaglądać do wszystkich szafek w kuchni. Niestety, wszystko na nic. Strapiony poczłapał do mamusi, która akurat oglądała film w salonie. Obok niej, w wózku, spała smacznie mała Ala.
– Mamusiu, czy są gdzieś jeszcze moje chrupki? – zagaił z nadzieją.
– Nie, synku, wczoraj zjadłeś ostatnią paczkę.
– A dasz mi parę złotych, żeby mógł je kupić w sklepiku osiedlowym?
– Jest niedziela, wszystkie sklepy są zamknięte. Nic już dziś nie kupisz, dopiero jutro.
Tygrysek posmutniał. Odwrócił się już na pięcie i skierował do swojego pokoju, ale mama go zatrzymała:
– Nie mamy co prawda nic słodkiego w domu, ale… – tu zrobiła pauzę intensywnie nad czymś myśląc – …możemy zrobić coś dobrego sami. Coś z mojego dzieciństwa.
Smutek ustąpił miejsca zdziwieniu.
– A co to? – zapytał Tygrysek.
– Kogel-mogel. Potrzebujemy tylko jajek i cukru.
– A dobre to jest?
– Bardzo. Co prawda nie tak jak chrupki, ale powinno ci posmakować. To jak, robimy?
– Tak, robimy! – wykrzyknął z ekscytacją maluch.
Już po chwili Tygrysek i mamusia znaleźli się w kuchni. Chłopiec pomógł zebrać wszystkie składniki na blat stołu, po czym przystąpili do ucierania jajek. Po dłuższej chwili malec z kwaśną miną stwierdził: – trudne to jest. I męczące.
– To prawda, ale o dobre rzeczy warto się postarać – odparła z uśmiechem mamusia.
Chłopiec niechętnie kontynuował. Od wysiłku coraz bardziej bolały go ręce, aż wreszcie mamusia stwierdziła:
– Gotowe. Mam pomysł. Może zamiast jeść przy filmie, ułóżmy puzzle.
Tygryska nie pociągała go zbytnio myśl układania puzzli, jednak by nie robić przykrości mamusi, niechętnie zgodził się. Zresztą czas gry na komputerze już się skończył, taty w domu nie było, bo wyjechał na delegację, a dziadziuś już od tygodnia bawił w sanatorium. Byli więc w domu sami.
Z zaciekawieniem spróbował żółtej, kleistej masy. Okazało się, że zbyt pochopnie ocenił pomysły mamy.
– Ten kogel-mogel nie jest zły, ale moje chrupki są najlepsze! Za to puzzle, to super zabawa – powiedział dodając po chwili: – Mamusiu, a dlaczego w dzieciństwie robiłaś koktajl z jajek? Nie było chrupek?
– Widzisz, ja wychowałam się w innych czasach. Nie było komputerów, dlatego umilaliśmy sobie czas prostymi rozrywkami. A w sklepach często nie dało się kupić tego co się chciało, w tym słodyczy. No i nie było twoich chrupek. Za to jajka i cukier dało się kupić, dlatego moja mama, a twoja babcia, przyrządzała mi takie przysmaki. Zresztą wtedy robiło się samemu mnóstwo innych rzeczy.
– A co jeszcze?
– Również kosmetyki, środki czystości do domu… Ja też staram się robić sama jak najwięcej, wykorzystując to, co mam pod ręką i co nie szkodzi środowisku.
– A dlaczego? – dopytał coraz bardziej zaintrygowany malec.
– Wiesz Tygrysku, zawsze łatwiej coś kupić, niż zrobić własnymi rękami. Wymaga to wysiłku, o czym się przekonałeś. Ale efekt jest zazwyczaj świetny. No i satysfakcja. Ja używam tylko składników naturalnych, więc mam pewność, że gotowy produkt będzie dobrej jakości – tak jak twoje ulubione przekąski. Warto, żebyś pamiętał o tym w przyszłości, synku.
– Dobrze, mamusiu, będę pamiętał. Ale… chrupki jutro kupimy? – upewnił się.
– Oczywiście synku. Najlepiej od razu większy zapas.
Po czym oboje jeszcze długo się śmiali i zajadali. Zaś mamusia oprawiła ułożone puzzle w ramkę, na pamiątkę tego wieczoru.
Autor: Olaf Szczap