Walentynki z dzieckiem czyli jak to jest z tą miłością

            Luty to miesiąc, w którym świętują wszyscy zakochani i czternastego dnia miesiąca celebrują fakt bycia zakochanym lub kochanym. Walentynki mają tylu zwolenników co i przeciwników. Gros osób zwraca uwagę na niepotrzebne, wymuszane afiszowanie się z faktem byciem w relacji romantycznej, wysoko rozwiniętym marketingiem a co za tym idzie sprzedażą gadżetów i innych miłosnych dodatków co ma służyć wzbogacaniu się i sztucznemu komercjalizacji miłości, podczas gdy inni wykorzystują ten dzień do podkreślenia czy okazania ukochanej osobie dowodu miłości i oddania. Kto ma rację? Zostawiam pod indywidualną rozwagę. Jedno jest pewne- miłość to silna, wielowymiarowa emocja która warta jest tego, by się nad nią pochylić bliżej i od najmłodszych lat uczyć o niej, doświadczać i obdzielać nią bliskich.

            Miłość ma wiele wymiarów. Miłość do matki, dziecka, męża, rodzeństwa, przyjaciółki czy ukochanego pupila będzie wyglądała inaczej. Każda będzie równie ważna. Każda będzie niosła za sobą konsekwencje-te dobre i złe. Każda będzie w różny sposób determinowała nasze postawy, zachowanie czy reakcje. Najważniejsza jednak zawsze powinna być miłość do samego siebie. Dlaczego?

            Kiedy rodzi się dziecko zwykle zalewa nas fala miłości do niego (choć nie zawsze od razu i nie ma w tym nic do potępienia – tak czasem działa biologia mózgu). Wielu rodziców za priorytet stawia od tego momentu dobro dziecka i to, by jego potrzeby były natychmiast zaspokajane. Niestety w tym często zatracają siebie i przestają na siebie patrzeć z miłością. Natłok obowiązków, wyczerpanie fizyczne i psychiczne dokładają do tego swoje cegiełki i efekt jest opłakany – konflikt goni konflikt, wyrzuty sumienia, zaniedbania na innych polach. To sytuacje bardzo niebezpieczne, które mogą niekorzystnie wpłynąć na funkcjonowanie psychofizyczne rodzica jak również na relacje pomiędzy nimi.

            Aby temu zaradzić należy zacząć od zadbania o siebie, o swoje potrzeby i emocje. Bardzo pomocne jest patrzenie na siebie z miłością, czułością i wyrozumiałością. Kiedyś przeczytałam pewien tekst, który szybko zakorzenił się w moim sercu i umyśle i stał swoistą wskazówką postępowania w codziennym życiu: “Jeśli nie pokochasz siebie będziesz bardzo głodny bycia kochanym, a głodny zje nawet ze śmietnika” To piękna rada która nawołuje do miłości do samego siebie, do dbałości o jakość codziennego funkcjonowania i budowania relacji z samym sobą i wtórnie z innymi.

Dlaczego o tym piszę w kontekście dzieci? Dlatego że my rodzice jesteśmy pierwszym przykładem dla nich. To my meldujemy ich zachowania, kreujemy sposób w jaki odbierają rzeczywistość, wpływamy na poczucie własnej wartości, pokazujemy jak mogą funkcjonować w różnych rolach społecznych czy jak powinny wyglądać relacje międzyludzkie i dajemy wzorce zachowań.

Dzieci są bardzo uważnymi obserwatorami i naśladowcami. Jeśli chcemy wychować pewną siebie kobietę, która nie daje sobą manipulować, ma swoje zdanie, umie stawiać granice to same bądźmy takimi kobietami. Jeśli chcemy by nasze dzieci potrafiły wyrażać swoje zdanie, miały pasje, zdrowo się odżywiały czy myślały o sobie dobrze, z pewnością i wiarą w to, że sobie poradzą w życiu sami tacy bądźmy i swoim przykładem pokazujmy jak to robić.

Jeśli nie pokochasz siebie, nie będziesz uważać się za fajną osobę, godną zaufania, ciekawą, atrakcyjną i temu podobne to jakim prawem wymagasz tego od innych?

Dlatego kochajmy się nie tylko w Walentynki, okazujmy sobie zainteresowanie, uważność na siebie i swoje potrzeby, pielęgnujmy dobrą relację ze sobą i z innymi na co dzień nie tylko od święta. Pamiętajmy że przykład idzie z góry. Kochajmy się i bądźmy dla siebie dobrzy zawsze <3 wtedy świat i otaczający ludzie zauważą to i odwdzięczą się tym samym.

Artykuł przygotowała: Iwona Strzałkowska-Nowak

Psychopedagog, oligofrenopedagog, specjalista diagnozy i terapii zaburzeń ze spektrum autyzmu,trener TUS, właściciel Gabinet Terapii PUZZEL w Ostrowcu Św.