Tego dnia Tygrysek obudził się wypoczęty i w świetnym humorze. Wprawdzie jesienna aura nie zachęcała do podróżowania, to jednak pani wychowawczyni zapowiedziała, że właśnie dzisiaj, całą grupą, wybiorą się do ciekawego miejsca. Nie zdradziła jednak dzieciom celu wycieczki. To miała być niespodzianka.
Gdy Tygrysek dotarł na miejsce zbiórki, wychowawczyni w końcu ogłosiła:
– Wasi rodzice zgodzili się, byśmy pojechali do muzeum. To takie miejsce, gdzie gromadzi się historyczne przedmioty.

– Ojej, dlaczego do muzeum? Dlaczego nie do kina lub parku wodnego? Umrzemy tam z nudów! – żachnął się niezadowolony Tygrysek. Nie było jednak czasu na zastanawianie, bo autokar już czekał na grupę. Po krótkiej podróży wysiedli przed okazałym gmachem, gdzie czekał już na nich pan przewodnik. Dzieci bez większego entuzjazmu weszły do ogromnej sali z mnóstwem przedmiotów: manekinów w mundurach, mieczy, karabinów, zbroi, armat, strojów z różnych epok oraz starych książek w szklanych witrynach. Przewodnik z uśmiechem obserwował jak dzieci chodzą od eksponatu do eksponatu.
– Zawsze lubię ten moment wycieczki, kiedy odwiedzającym zapiera dech w piersi – powiedział z uśmiechem. – Tutaj możecie poczuć przedsmak tego, co będzie dalej. A to dopiero początek!
Młodzi oglądający uważnie słuchali przewodnika, z wyjątkiem Tygryska, którego cała wyprawa jak dotąd nudziła. Rozejrzał się obojętnie, usiadł pod ścianą i patrzył w podłogę.
– Tyle słowem wstępu. Idziemy dalej! – zawołał pan przewodnik i wskazał kierunek wycieczki.
Tygrysek niechętnie wstał i wtem jego uwagę przykuł jeden z manekinów. Miał na sobie zielony, wojskowy mundur z błyszczącymi guzikami. Na wszystkich widniał wizerunek jakiegoś ptaka.
– ”A to ciekawe… Ładne guziki. Tylko po co wybijać na nich coś takiego…” – powiedział do siebie.

Gdy odwrócił się i ruszył za grupą, która szybko oddalała się korytarzem, nagle usłyszał:
– To jest orzeł, młodzieńcze, jeden z naszych najważniejszych symboli narodowych. Mam go również na czapce, choć w nieco innej formie.
Tygrysek zamarł. Powoli odwrócił się i zobaczył, że… manekin ożył.
– Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Obserwowałem cię od początku. Widziałem, że nie interesuje cię co się tu znajduje. A to nasza wspólna historia – rzekł manekin.
– Jak to możliwe, że mówisz i chodzisz? – zapytał malec, nie dowierzając oczom i uszom.
– Wiele starych budynków ma swoje tajemnice i dobre duchy. Ja mieszkam właśnie tutaj. Opowiem ci o naszych dziejach. Być może to cię przekona, że są ciekawe i warto je poznać – odpowiedział poważnie, po czym odwrócił się i podszedł do jednej z witryn. Wyjął z kieszeni klucz i otworzył ją. W środku znajdowała się stara, ogromna książka. Tygrysek wcześniej nie widział ani tej witryny, ani jej zawartości. – Tutaj znajdują się wszystkie legendy i wydarzenia z naszej historii – zapowiedział manekin.
– Panie duchu… Ale po co się uczyć o tym co było? Ważniejsze jest chyba to co jest teraz i będzie kiedyś, prawda? – zapytał rezolutnie maluch.
– Stare przysłowie mówi, że „historia jest nauczycielką życia”. Należy ją znać, bo historia, to fascynująca opowieść o wielkich osiągnięciach i o wybitnych ludziach z przeszłości. Popatrz na tę kartę księgi. Mamy tu początki naszego państwa, kiedy to książę Mieszko I oraz jego lud przyjęli chrześcijaństwo. Później syn Mieszka został pierwszym królem Polski. Dzięki temu nasz kraj bardzo się rozwinął – opowiadał manekin.
– Naprawdę? – zapytał z niedowierzaniem chłopiec, którego opowieść ducha zaczęła fascynować.
– Jak widzisz, z historią i symbolami spotykamy się na każdym kroku, często nawet o tym nie wiedząc. Zaciekawił cię orzełek na guziku. To jest nasze godło, czyli biały orzeł w koronie. Na pewno widziałeś już nieraz ten symbol. A tutaj nasza biało-czerwona flaga. W witrynach są oryginały tych, z którymi nasi żołnierze szli do walki. A teraz opowiem Ci o…
– Tygrysku! Tygrysku obudź się! – usłyszał nagle chłopiec czując szturchnięcie w ramię. Otworzył oczy i ujrzał zatroskaną panią wychowawczynię z przewodnikiem. Manekin wrócił na miejsce, zniknęła też księga. – Wszędzie Cię szukaliśmy – powiedziała zdenerwowana wychowawczyni. – Nie wolno oddalać się samodzielnie od grupy. Będę musiała porozmawiać z twoimi rodzicami Chodź, zdążymy jeszcze na końcówkę wycieczki.

Malec wstał. Wciąż był zaspany.
”Ależ to był dziwny sen…” – pomyślał. Wychodząc z sali spojrzał na manekina, z którym rozmawiał we śnie i wydało mi się, że ten… mrugnął. Chłopiec przez chwilę stał i nie mógł uwierzyć co się wydarzyło, jednak postanowił teraz już do końca uważnie słuchać pana przewodnika.
Kiedy wrócił do domu, otworzył paczkę ulubionych chrupek kukurydzianych, włączył komputer i zaczął sprawdzać to, co usłyszał od ducha muzeum. Ku jego zdziwieniu wszystko było prawdą. A wieczorem przyszedł tatuś i z poważną miną rzekł:
– Synku, dzwoniła do mnie wychowawczyni. Powiedziała mi co wydarzyło się na wycieczce. Chcę usłyszeć twoją wersję.
– I tak byś mi nie uwierzył. Ale za to polubiłem historię! – odparł z uśmiechem malec.
Autor: Dominik Szczap