– Mamusiu, no chodźmy, bo się spóźnimy – poprosił Tygrysek. Od rana był mocno podekscytowany. Właśnie wyjeżdżał z mamą na wczasy, nad morze. Mieli jechać pociągiem, co było dla Tygryska nie lada przeżyciem, bo jeszcze nigdy wcześniej nie podróżował koleją.
Niedługo potem dotarli na dworzec. Panował na nim duży ruch. Podróżni biegali to w tę, to w drugą stronę; jedne pociągi przyjeżdżały, hamując z piskiem kół, inne z kolei ruszały w podróż. Tygrysek oglądał wszystko z ogromnym zaciekawieniem. Pierwszy raz widział takie mrowie ludzi i zamieszanie panujące wokół. Ponieważ do odjazdu jego pociągu zostało jeszcze nieco czasu, postanowił pobiec do dworcowego sklepu, by kupić swoje ulubione chrupki kukurydziane. Wybrał te z nadzieniem truskawkowym. Był tak zadowolony, że wracając, przez nieuwagę potrącił niechcący stojącego na peronie pana w długim, jasnym płaszczu. Pan odwrócił się i Tygrysek dostrzegł jego duże, ciemne okulary.
– Przepraszam – krzyknął i pobiegł dalej. Przez głowę przeleciała mu myśl: ”dlaczego ten pan nosi ciemne okulary? Przecież nie ma słońca.”
Nie było jednak czasu na zastanawianie. Nadeszła pora, by wsiadać do pociągu. Tygrysek z mamusią zajęli wygodne miejsca w przedziale. Maluch wygodnie rozsiadł się w fotelu, tuż przy oknie. Po chwili wagonem szarpnęło. Pociąg ruszył. I wtedy, nieoczekiwanie, do przedziału wszedł… pan w ciemnych okularach. W ręku trzymał białą laskę i widać było, że porusza się bardzo ostrożnie.
Tygryskowi zrobiło się nieswojo. Przypomniał sobie, jak potrącił tego pana na peronie.
– Jeszcze raz bardzo przepraszam. Gapa ze mnie – powiedział cichutko.
– Nic nie szkodzi – uśmiechnął się szeroko przybysz w okularach siadając naprzeciwko.
– Dlaczego nosi pan te okulary? – odważył się Tygrysek zadać pytanie.
– Jestem niewidomy – odpowiedział. – Pewnie zauważyłeś białą laskę, prawda? To taki znak rozpoznawczy osób, które mają problemy ze wzrokiem. Radzę sobie, ale czasem potrzebuję pomocy. Wracam właśnie do domu. Tam mam mojego ukochanego psa. Wabi się Hektor. Jest moim przyjacielem i przewodnikiem. Pomaga mi się bezpiecznie poruszać.
Tygrysek był pod ogromnym wrażeniem. Nigdy jeszcze nie spotkał osoby niewidomej. To była dla niego kompletna nowość. Postanowił w duchu, że do końca podróży będzie opiekował się panem w okularach. Zaczął opowiadać wszystkie swoje ostatnie przygody: o tym, jak poszedł z kolegami na zamarzniętą rzekę, na której załamał się lód, i o nowym koledze z klasy – Janku, w którego obronie musiał kiedyś stanąć. Pan w okularach słuchał z uwagą, potykając niekiedy głową.
– Tygrysku, a może napilibyśmy się herbaty? – zaproponował nieoczekiwanie.
– Oczywiście, pójdę i przyniosę. – natychmiast zgodził się maluch. – Mamusiu, mogę? – zapytał.
Mamusia uśmiechnęła się i skinęła głową. Tygrysek ochoczo pobiegł do bufetu w wagonie obok, skąd przyniósł trzy kubki z pyszną herbatą: dla mamusi, pana w okularach oraz dla siebie.
– Mam coś pysznego do tej herbatki – oznajmił wesoło po powrocie. – Proszę spróbować moich chrupek. Są pyszne. To przez te chrupki tak się śpieszyłem, że pana niechcący potrąciłem.
Rzeczywiście: chrupki, jako przekąska w podróży, smakowały wszystkim wyśmienicie.
Podróż mijała nadzwyczaj szybko. W pewnym momencie pan w okularach poinformował, że zbliża się jego stacja i będzie wysiadał. Tygrysek zapowiedział, że chętnie pomoże mu w wydostaniu się z pociągu na peron. Był też bardzo ciekaw jak wygląda Hektor, jego pies przewodnik, który miał podobno czekać na dworcu.
Niedługo potem pociąg zatrzymał się na stacji. Maluch poprowadził pana korytarzem do wyjścia i pomógł mu zejść po stopniach. Na peronie siedział duży biały pies, który widząc swojego pana zaczął radośnie szczekać i merdać ogonem. Chwila przywitania była bardzo wzruszająca. Hektor najpierw uważnie obwąchał Tygryska, a potem polizał go po policzku.
– To znaczy Tygrysku, że cię polubił – powiedział z uśmiechem pan w okularach. – On zawsze rozpoznaje dobre osoby. Właśnie podziękował ci za to, że się mną opiekowałeś w podróży. Ja też bardzo dziękuję. Masz dobre serce.
”Proszę wsiadać, odjeżdżamy’’ – zawołał nagle pan konduktor. Pora była wracać do pociągu i ruszać w dalszą podróż. Tygrysek czule pożegnał się z niewidomym panem oraz z Hektorem. Obiecał, że nigdy ich nie zapomni.
– Jestem z ciebie bardzo dumna mój kochany – powiedziała mamusia, gdy pociąg ruszył. – Tak właśnie powinniśmy się zachowywać: pomagać innym, nie czekając aż o to poproszą.
Zadowolony Tygrysek przytulił się do mamy. ,,Ależ to była fajna przygoda” – pomyślał. ”Nasze wczasy wspaniale się zaczynają. Ciekawe co nas jeszcze spotka”.
Autor: Dominik Szczap