Tego roku lato było bardzo nieprzewidywalne – raz upalne i duszne, by potem zaskoczyć wszystkich deszczowymi i wilgotnymi dniami. Wszędzie narzekano, że choć pogoda sprzyja grzybiarzom, to przez wszechobecne komary, nie da się swobodnie korzystać z uroków lasu. Te małe owady dały się mocno we znaki również Tygryskowi: bez przerwy był pokłuty od ukąszeń i ciągle się drapał. Dodatkowo komary nie pozwalały spać również nocą, bzykając bez przerwy nad uchem.
Dlatego też, gdy nadeszła jesień, wszyscy odetchnęli z ulgą. Niestety, dni stały się krótkie, a słoneczko przygrzewało coraz słabiej. Za to nocami mgły zasnuwały dolinę, albo wiał silny wiatr przynosząc przenikliwy chłód. Drzewa i rośliny utraciły swą soczystą zieleń, zrobiło się szaro i smutno. Nadchodziła zima.
Tygrysek coraz więcej czasu spędzał w domu. Z powodu dżdżystej pogody nie mógł się bawić z przyjaciółmi tak, jak latem. Było mu z tego powodu bardzo przykro. Tego dnia spoglądał za okno. Patrzył na małe wróbelki, które co rusz przylatywały na werandę i głośno ćwierkając wyraźnie coś próbowały powiedzieć.
– O co im chodzi? – pytał Tygrysek siebie w myślach. – Czyżby czegoś szukały? Wiem! – wykrzyknął. – Na pewno są głodne!
Natychmiast pobiegł do kuchni po ulubione chrupki kukurydziane. Postanowił podzielić się swoim smakołykiem z ptaszkami.
– Ależ Tygrysku, wróbelki na pewno lubią chrupki, ale to za mało. – upomniał malca dziadziuś, który przyglądał się całej scenie. – Jeśli chcesz im pomóc, to możemy zbudować karmnik.
– Karmnik? A co to takiego? – zainteresował się Tygrysek.
– To domek dla ptaszków, w którym mogą się schować przed deszczem i śniegiem. No a przede wszystkim miejsce, gdzie powinno się im zostawiać coś do jedzenia. Wiesz przecież, że zima to bardzo trudny czas dla wszystkich zwierząt. Chodź, pójdziemy do szopy. Zbudujemy taki karmnik.
W starej szopie było mnóstwo narzędzi i pięknie pachniało drewnem. Dziadek uwielbiał majsterkować. Obaj zaczęli ciąć piłką deseczki przygotowując poszczególne elementy. Najpierw podłoga karmnika, a potem duże kawałki na dach. Małym młoteczkiem i gwoździkami połączyli wszystko w całość. Efektem wspólnej pracy był piękny domek, który na koniec postanowili jeszcze pomalować, by prezentował się bardziej okazale.
– Tygrysku, teraz musimy twój karmnik umocować na drzewie przy werandzie. – zdecydował dziadek. – Pamiętaj, że codziennie musisz doglądać, czy ptaszki mają w domku pokarm.
– No dobrze, ale co mam im dawać do jedzenia? – zmartwił się maluch.
– Mogą to być ziarenka zbóż, ale możesz również zostawiać kawałeczek słoninki. Ważne, by w twojej nowej stołówce zawsze było coś dobrego. Będą z niej korzystać wszystkie ptaszki mieszkające w okolicy – wróbelki, sikorki, zięby i wiele innych.
Tak się też stało. Tygrysek potraktował nowe zadanie bardzo poważnie i pamiętał, aby w domku nigdy nie brakowało jedzonka dla skrzydlatych przyjaciół. Te przylatywały na werandę coraz liczniej, zawsze głośno i radośnie ćwierkając.
Jednak gdy nastała wiosna, karmnik opustoszał. Choć nigdy nie brakowało w nim pyszności, wyglądało na to, że przestał być już potrzebny. Tygrysek pomyślał, że z jakiegoś powodu ptaszki przestały go lubić. Był z tego powodu bardzo przygnębiony. Postanowił pożalić się dziadkowi.
– Tak bardzo się starałem, a teraz wróbelki już nie chcą przylatywać do karmnika. Czy coś im zrobiłem złego? – zapłakał.
– Ależ to nieprawda, – odrzekł dziadziuś. – Należy pomagać zwierzętom, gdy zimą mają problem ze zdobyciem pożywienia. Ale teraz, kiedy przyroda rozkwita na nowo, ptaszki same znajdują to, co im potrzebne do życia na polach i łąkach – owady, nasiona czy owoce. Jesteś dobrym przyjacielem. Wkrótce przekonasz się, jak bardzo pomogłeś nam wszystkim.
Dziadek miał rację. Tego lata w okolicy nie było ani jednego komara. Tygrysek mógł do woli bawić się na podwórku, nie obawiając ukąszeń.
Pewnego dnia obaj usiedli na werandzie, by wspólnie cieszyć się pięknym wieczorem.
– Wszystko już wiem – powiedział nagle wnuczek. – Dzięki temu, że zbudowaliśmy karmnik teraz nie ma komarów. Ptaszki obroniły nas przed nimi. Zjadły je wszystkie.
– Doskonale to zrozumiałeś mój mały. – uśmiechnął się dziadziuś. – Ptaszki odpłaciły nam wszystkim za opiekę. Jak sam widzisz, dobro które czynimy wobec innych, zawsze do nas powraca.
– To prawda. Jesteś bardzo mądry. Kocham cię. – przytulił się Tygrysek.
Autor: Dominik Szczap