Tygrysek uwielbiał słodycze i mógł ich zjeść naprawdę mnóstwo. Cukierki, czekoladki, ciasteczka, wafelki – wszystko pochłaniał w wieeeelkich ilościach. Gdy czasem zdarzyło się, że w domu akurat nie było nic słodkiego – natychmiast biegł do sklepu, aby z kieszonkowego zakupić wielką tabliczkę czekolady.
Rodzice martwili się, że ich syn taką sympatią darzy słodkości. Tym bardziej, że przy tym w ogóle nie lubił myć ząbków. Choć mamusia niemal codziennie przypominała, jak ważne jest ich regularne czyszczenie rano i wieczorem, jakoś nie za bardzo chciał używać szczoteczki. A jeśli już brał ją do ręki i nakładał pastę, robił to z dużą niechęcią. Uważał, że długie szczotkowanie jest potwornie nudne.
Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło…
– Mamusiu, ząbek mnie boli – poskarżył się Tygrysek wracając ze szkoły.
Ooo – zmartwiła się mama – Trzeba będzie zapisać cię do pana stomatologa.
– A kto to jest pan stomatolog? – zapytał Tygrysek, który dotąd nie słyszał tego słowa.
Stomatolog, to doktor, który leczy chore ząbki. A twój ząbek chyba jest właśnie chory. Nie martw się – pocieszyła mama – On na pewno go wyleczy.
Nie minęły dwie godziny, gdy oboje znaleźli się w małej poczekalni, gdzie za drzwiami słychać było ciche bzyczenie. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich pan w białym fartuchu.
– Zapraszam na fotel – powiedział z uśmiechem kłaniając się.
Tygrysek niepewnie usiadł i otworzył buzię. Był pierwszy raz w życiu u stomatologa.
– Widzę, że nie myjesz ząbków – powiedział doktor przyglądając się otwartym ustom. – To bardzo niezdrowo. W dodatku zdaje się, że lubisz słodycze?
– Bardzo – odpowiedział pacjent na fotelu.
– Zrobiła się dziurka, ale za chwilę coś zaradzimy – odrzekł poważnie pan stomatolog przyglądając się ząbkom. Po chwili rozpoczął pracę i dopiero teraz Tygrysek zrozumiał skąd pochodził dźwięk bzyczenia, jaki słyszał w poczekalni. To była specjalna maszyna, której końcówka z malutkim wiertłem na końcu służyła do borowania, czyli czyszczenia chorych miejsc w ząbkach. Doktor włożył tę końcówkę do ust małego pacjenta i rozpoczął borowanie. Uczucie było nieprzyjemne, jednak Tygrysek postanowił, że nie będzie marudził. Ząbek mocno doskwierał mu od samego rana i bardzo chciał, by już przestało boleć. Na szczęście cały zabieg nie trwał długo i po chwili biedny pacjent poczuł ulgę.
– Już po wszystkim, mój mały – powiedział uroczyście pan doktor. – Ten ząbek jest już zdrowy. Niestety, mam też gorszą wiadomość: powinieneś ograniczyć słodkości, bo zachorują inne ząbki. A tego byś nie chciał, prawda? No i koniecznie musisz zacząć dbać o higienę buzi. Po prostu codziennie używać szczoteczki. Rano, wieczorem i jeszcze po każdym posiłku. Wtedy na pewno będziesz zdrowy. Zapraszam na kontrolę za dwa miesiące. Sprawdzimy czy mnie posłuchałeś – zakończył i mrugnął przyjaźnie.
Tygrysek bardzo przejął się tym co usłyszał od pana stomatologa. Postanowił nie jeść ciastek i czekoladek, choć uczciwie mówiąc bardzo mu ich brakowało. Jednak postanowił wytrwać, no a przede wszystkim codziennie, po kilka razy, solidnie szorował ząbki szczoteczką i pastą.
Czas mijał bardzo szybko i wkrótce nasz mały pacjent ponownie znalazł się w gabinecie na fotelu. Pan stomatolog długo i z uwagą oglądał jego ząbki. W końcu wyprostował się i powiedział:
– Brawo. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Żaden ząbek nie choruje i nie ma dziurki. Widać też, że dbałeś o higienę, tak jak należy. Możesz być przykładem dla swoich kolegów. Poczekaj, coś mam dla ciebie.
Wyciągnął z szafy wielką paczkę i wręczył zdziwionemu Tygryskowi.
– Byłeś bardzo dzielny podczas poprzedniej wizyty i później, gdy zacząłeś porządnie myć ząbki. Należy ci się nagroda. Oto chrupki, które możesz jeść zamiast słodyczy. Są zrobione z kaszy kukurydzianej, która jest znacznie lepsza, niż cukierki. Na pewno będzie ci smakować – zachęcił pacjenta.
Wracając od pana doktora Tygrysek spróbował niespodziewanego prezentu. Był doskonały. Chrupki rozpływały się w ustach.
– Hurra. Fajnie dostawać takie pyszne przekąski-niespodzianki. Jednak warto być dzielnym i wytrwałym! – pomyślał uszczęśliwiony.
Autor: Dominik Szczap