Tygrysek i małpki

Tatusiu, opowiedz mi bajkę – poprosił Mały Tygrysek, przytulając się do pachnącej poduszki.

– A o czym chciałbyś posłuchać mój kochany? – zapytał Tata gładząc długą tygrysią brodę.

– Może o zwierzątkach? Ale tych z naszej dżungli – podpowiedział maluch.

– Hm. Opowiem ci więc o trzech niesfornych małpkach, które tak jak ty, nie chciały jeść śniadań.

Gorące, złote słońce wstawało nad horyzontem, a przyroda budziła się do życia po nocy. W małym domku na ogromnym drzewie mieszkała rodzina małpek. Wśród nich najmłodsze – Ama, Zarina i Uni. Codziennie rano małpki zeskakiwały z drzewa i biegły do strumienia, by wziąć kąpiel przed wyruszeniem do szkoły. Tego dnia jednak wybierały się na długą wycieczkę na drugą stronę lasu.

– Dzieci, pyszne śniadanie na was czeka! – zawołała mama. Rzeczywiście z kuchni dochodziły smakowite zapachy. Mama umiała świetnie gotować.

– Ja nie będę jeść śniadania! – zapowiedział stanowczo Uni. Jego siostry też były niejadkami. Ledwo udawało się je namówić na skubnięcie czegoś z talerza.

– Musicie jeść, by rosnąć, by być silne i zdrowe – odpowiedziała mama. – Poza tym, idziecie dziś na daleką wycieczkę i wkrótce będziecie głodne.

Maluchy usiadły do stołu, ale bardzo kręciły noskami. Ama i Zarina rozglądały się, jak by tu uciec od posiłku, tak, aby mama tego nie zauważyła. W końcu cała trójka porwała przygotowane plecaki i ruszyła po przygodę w nieznane.

Małpki wędrowały długo. Widziały słonie chłodzące się przed gorącem w rzece polewając ciało wodą z trąby. Tak samo chłodziły się hipopotamy. No i ptaki – mnóstwo flamingów, które przyleciały nad rzekę, by polować na ryby. Dzień był wyjątkowo upalny. Wkrótce – zgodnie z przewidywaniami mamy, małpki poczuły głód.

– Och, zjadłbym coś…. – westchnął Uni patrząc na flaminga, który właśnie wyciągnął z wody rybę swoim długim dziobem.

My też! – przytaknęły Ama i Zarina przyglądając się innym flamingom zajadającym z apetytem ryby. Niestety, do domu było daleko, a w brzuszkach małpek burczało coraz mocniej. Było im smutno, że nie posłuchały mamy i nie zjadły śniadania. Zmęczone, postanowiły odpocząć.

– Ojej, co to? – zdziwiła się Zarina sięgając głęboko do swojego plecaczka. Paluszkami wyczuła coś szeleszczącego. Okazało się, że jest to paczuszka z pysznymi pałeczki kukurydzianymi, które maluchy uwielbiały. Ama i Uni również wyciągnęły podobne paczuszki. Ama – pałeczki z nadzieniem jagodowym, a Uni z czekoladowym. Teraz domyśliły się, że to mama zrobił im niespodziankę, wiedząc że jej dzieci wkrótce będą bardzo głodne.

Popołudniowa przekąska smakowała wybornie. Małpki nabrały sił do dalszej wędrówki, ale zrobiło się już późno i należało wracać do domku na drzewie. Zresztą, mama zaczęłaby się niepokoić. Po przekąskach zostały opakowania, które maluchy postanowiły schować pod wielkim drzewem.

– Hej, co wy robicie? – usłyszały nagle głos nad sobą. Zdumione podniosły głowy i zobaczyły siedzącą na gałęzi sowę – Nie wolno zostawiać żadnych odpadków w lesie. Co będzie, gdy te śmieci zjedzą inne zwierzęta? Pomyśleliście o tym?– zapytała sowa.

– Oj, przepraszamy, pani sowo – wystraszone małpki szybko pozbierały opakowania i schowały do plecaków. Przypomniało im się, że przecież mama zawsze wyrzuca wszystkie odpadki tylko w jednym miejscu: wielkim zielonym pojemniku za drzewem. Nieraz im o tym wspominała. Postanowiły również tak zrobić po powrocie. Mocno zawstydzone ruszyły w drogę.

Słońce chowało się za horyzontem, gdy Ama, Zarina i Uni zobaczyli swój domek na drzewie.

– Ale jesteśmy głodne! – wykrzyknęły chórem małpki. – Gdyby nie twoja niespodzianka, to nie wiem, czy byśmy wrócili. Mamusiu, dziękujemy! Już zawsze będziemy jeść śniadania! – obiecały. Radosnej scenie przywitania rodziny, z daleka, przyglądała się sowa, która ukradkiem leciała za całą trójką. Teraz, mrużąc mądre oczy uśmiechała się wiedząc, że ta wycieczka była dla małpek bardzo pouczająca.

– I tak kończy się ta opowieść. Jaki z niej płynie morał? – zapytał Tata.

Że zawsze trzeba słuchać rodziców. No i nie należy śmiecić! – odpowiedział rezolutnie Mały Tygrysek.

– Oczywiście mój kochany. Mam więc nadzieję, że jutro zjesz śniadanie? A teraz już śpij. Dobranoc.

Autor: Dominik Szczap