– Tygrysku, wstawaj, jedziemy do sklepów kupić szkolną wyprawkę. Już najwyższy czas, za trzy dni rozpoczęcie roku! – głos mamusi dobiegł chłopca przez sen. ”- No tak, wakacje dobiegają końca i pora do szkoły” – pomyślał z niechęcią. Powoli podniósł się z łóżka. Poranek był prawdziwie letni, nic jeszcze nie przypominało o tym, że wszystkie dzieci wkrótce będą musiały wrócić do nauki.
Ale jak trzeba, to trzeba. Po śniadanku Tygrysek usiadł przy biurku i na karteczce zaczął układać listę potrzebnych rzeczy: podręczniki, zeszyty, piórnik, nowe długopisy, flamastry, linijki, no i coś, w co wszystko będzie można spakować, czyli porządny plecak.
Zakupy wyprawki szkolnej przebiegały sprawnie, mimo potwornego ruchu. Wiadomo – przed pierwszym września w sklepach jest zawsze mnóstwo dzieci i rodziców poszukujących niezbędnych przedmiotów do nauki. Nasz mały bohater, wspólnie z mamusią, szczęśliwie nabyli niemal wszystko, co skrupulatnie zapisał na kartce. Wszystko – prócz plecaka. No bo akurat z tym był niemały problem.
– Mamusiu, wszędzie są tylko plecaki z Myszką Miki albo Psim Patrolem. Połowa dzieci z mojej klasy będzie mieć podobne. Nie chcę takiego! – grymasił Tygrysek oglądając szkolny ekwipunek w kolejnym sklepie.
– Mój kochany, tak to już jest, że sprzedawcy dostosowują się do upodobań dzieci. W tym roku akurat modne są plecaki z bohaterami bajek – odpowiedziała zmartwiona mama. – Ale jeśli jesteś zmęczony, to może wrócimy do domu i jeszcze poszukamy jutro? A może wpadnie Ci do głowy jakiś pomysł? Ty zawsze wpadasz na super pomysły.
I tak zrobili. W domu, chrupiąc pałeczki kukurydziane, Tygrysek rozkoszował się zapachem papieru w nowiutkich książkach i zeszytach oraz piórnikiem mieszczącym wszystkie długopisy i przybory niezbędne na lekcjach. Nagle uświadomił sobie coś bardzo ważnego:
– No tak, książki, piórniki, bidon na wodę… a gdzie schowam moje ulubione chrupki albo pałeczki? Mój nowy plecak musi być taki, by je pomieścił!
Niestety, ponowna wycieczka do sklepów następnego dnia nie przyniosła postępu w sprawie. Tygryskowi nie podobały się oferowane plecaki, a jeśli już jakiś przypadł mu do gustu, to okazywało się, że brak w nim było miejsca na paczuszkę chrupek. Chłopiec był kompletnie załamany. W końcu wybuchnął płaczem.
– Czy naprawdę nie znajdę odpowiedniego plecaka dla siebie? – chlipał, a wielkie łzy leciały mu po policzkach.
– Oj nie martw się, coś wymyślimy – przytulił wnuka dziadziuś po powrocie z nieudanej wyprawy. – Idź do swojego pokoju i poczekaj tam na mnie – dodał z tajemniczą miną.
Chwila oczekiwania na dziadka przedłużała się w nieskończoność. Tygrysek był bardzo ciekaw, co też takiego senior wymyślił i czas umilał sobie chrupaniem. W końcu drzwi do pokoju otworzyły się.
– Znalazłem! – oświadczył rozradowany dziadziuś trzymając w rękach duży, szkolny tornister. Był wykonany z prawdziwej skóry, miał wspaniałe, czerwone szelki i takie same plastikowe odblaski przy zapięciach – szczególnie przydatne po zmroku.
– Ojej, ale piękny! – wrzasnął zachwycony wnuczek. – Skąd go masz, dziadku?
– To stary tornister twojego taty. Takich już nie robią. Myślałem, że zaginął, bo to przecież było dawno temu, gdy chodził do szkoły. Na szczęście znalazłem go na poddaszu.
– Ale czy pomieści moje chrupki? – zapytał podejrzliwie Tygrysek i natychmiast począł wkładać do wnętrza całą szkolną wyprawkę i paczuszkę smakołyków. Okazało się, że choć tornister był nieco ciężki, to wszystko zmieściło się doskonale.
– Widzisz mój mały, kiedyś rzeczy nie wyrzucało się tak, jak teraz – powiedział dziadziuś, któremu na widok szczęścia wnuka aż zaszkliły się oczy. – W naszych czasach przedmioty szanowało się, a to, co było już nieprzydatne chowało się w porządku, bo jeszcze mogło się przydać. A jeśli już się popsuło – było naprawiane, by mogło dalej służyć. Twój tata bardzo szanował swój tornister, więc teraz będzie on mógł służyć tobie, jeśli zechcesz.
– Och tak! Nikt takiego w całej szkole nie będzie miał! – wykrzyknął szczęśliwy Tygrysek. – Kocham cię dziadku! – przytulił się do seniora.
– My też bardzo cię kochamy – wzruszył się dziadziuś.
Autor: Dominik Szczap